„Podróże są jak ożywcza kąpiel dla umysłu.” – Hans Christian Andersen
Bo ja tak lubię.
Wstać.
Wypić kawę.
Spojrzeć przez okno.
Pozwolić słońcu rozbudzić w sobie energię.
Ruszyć przed siebie.
Spontanicznie…
By choć na chwilę oszukać rzeczywistość.
Zanurzyć stopy w zimnym nurcie rzeki.
Położyć się na gorącym piasku i spojrzeć w niebo.
Bo ono TAM jest jakieś inne.
Usiąść w kafejce na końcu świata,
spojrzeć w oczy ukochanemu i wyszeptać:
„Jestem szczęśliwa”.
Nie potrzeba mi kolejnej zastawy.
Ani kolejnego koca do kolekcji.
Ja muszę się przemieszczać.
Niekoniecznie daleko.
Zmieniać położenie.
Spotykać ludzi.
Zapisywać kadry na taśmie pamięci, która kręci się bezlitośnie.
By w chwili, gdy będzie się kończyć, móc ją cofnąć i zobaczyć to wszystko raz jeszcze.
Jak piękny film…
Bo ciekawość mną kieruje.
Tego co za rogiem, za miedzą, granicą.
I nawet jeśli miejsca, które odwiedzam są mi dobrze już znane.
Gdy trwają bez ruchu jak kamienne posągi.
To za każdym razem widzę je inaczej,
bo w nowych okolicznościach.
Ze świeżym spojrzeniem.
Miasta, państwa, przestrzenie…
Byle poznawać, dotykać, zwiedzać…
Tak po prostu.
Bo ja tak lubię.
Tośka joginka, Lucek bez dresu… No pięknie!
I zdjęcia – wszystkie boskie. Jaki postęp od mojego pierwszego wejścia tutaj!!!
Bez dresu, ale w czapce. Skumaj, że podszedł do niego w Sopocie jakiś dres przyodziany w same majtki i rzekł: „Jeszcze kurwa kalesony załóż!”. A jakby był w dresie… Pewnie by mu się upiekło!
Ale ładnie u nas w Twoich oczach.
A ja tam, przy tych łódkach będę mieszkała, gdy zarobię miliony na blogu ;)
A ja tam wśród tych łódek będę cumować swoją. Gdy rzucę blogowanie i zarobię miliony w normalny sposób! :)))
przypłyń na kawę czasu owego
Chyba na szampana!
Mam to samo. Niekoniecznie daleko ale muszę ciągle. Piękne foty.
Mam wrażenie, że tracę życie, siedząc w domu. Każde wyjście/wyjazd tyle wnosi dobrego… Ale cóż, nie zawsze się da. Więc tak bardzo cenię sobie takie chwile!
Tego morza to zazdroszczę. Piękne zdjęcia, takie jak lubię.
Dziękuję Aniu! :*
Cudne zdjęcia jak zwykle. Uwielbiam Twoje wpisy :*
Miły komentarz, jak zwykle od Ciebie Aniu! :*
Ja zdecydowanie też z tych, co lubią się przemieszczać….co tam kolejny koc, jak można na cudownym piasku leżeć :)
Koce, szklanki, pierdoły… Kolejne rzeczy, którymi otaczamy się by uprzyjemnić sobie czas. A ja wolę go uprzyjemniać sobie, nie siedząc w domu! :)))
Spontanicznie, to tak jak lubię najbardziej :) jakoś wtedy wszystko wychodzi najlepiej. Twoje zdjęcia tak bardzo oddają te chwile, wow!
Jak planujemy też nam wychodzi (chyba, że Tośka zachoruje hahaha), ale spontanicznie – ma ten dreszczyk emocji! :)
Kochasz Lucka, co? Widać po zdjęciach, które mu robisz :) a Tosia, jak zawsze, wspaniała!
Kocham najbardziej na świecie! I Lucka i tego mojego małego szatana! :)
Och. Gdańsk…
Nie byłam w tym roku jeszcze nad morzem…
My, odkąd Madame wyrosła z niemowlęctwa, chyba raz byliśmy na spontanicznym wyjeździe (wyścigi balonów w Nałęczowie – polecam), może dwa… Ech.